Pozyskanie klienta jest dziś bardzo drogie i czasochłonne. Głównym problemem, z jakim mierzą się przedsiębiorcy, jest powszechna nieufność do sprzedawców, producentów i wykonawców usług. Wielu konsumentów ma na koncie przykre doświadczenia, dlatego z zasady podchodzimy do wszelkich ofert z dużą dozą krytycyzmu. Celem każdego biznesu powinno więc być zbudowanie wiarygodnego wizerunku. To wymaga czasu i inwestycji. Niektórzy wybierają jednak drogę na skróty i kupują sobie zaufanie klientów. Dokładnie na takiej zasadzie działa osławiony już program Rzetelna Firma.
O sprawie od dawna piszą media, a portal Innpoland.pl jakiś czas temu przeprowadził nawet prowokację (materiał usunięto, ale tutaj: kopia 1). Dziennikarze zadzwonili do centrali programu (uruchomionego przez Krajowy Rejestr Długów) i podając się za fikcyjnych przedsiębiorców, usiłowali „załatwić” sobie certyfikat bez zbędnych ceregieli.
Okazało się, że choć proces certyfikacji jest dość konkretny, to można go ominąć, ale pod warunkiem wykupienia abonamentu w wysokości 200 złotych miesięcznie. Tyle wystarczy, aby certyfikat Rzetelna Firma otrzymało przedsiębiorstwo, które nie spełnia podstawowego kryterium, a więc nie istnieje od minimum pół roku.
Swoją drogą wymóg półrocznego funkcjonowania firmy na rynku jest o tyle śmieszny, że przeciętnie nowe biznesy padają w naszym kraju przed drugą rocznicą założenia działalności (gdy kończy się tzw. mały ZUS).
Może więc być tak, że powszechnie kojarzony (a więc budzący zaufanie) certyfikat dostanie firma, która została założona np. miesiąc temu, nie ma jeszcze żadnych klientów, ale za chwilę sporo ich „nałapie”. No bo przecież jak tu nie uwierzyć w szczerość słów przedsiębiorcy, który otrzymał tak prestiżowe wyróżnienie, prawda?
Od razu zaznaczamy, że oficjalnie uczestnictwo w programie Rzetelna Firma jest bezpłatne. Przedsiębiorcy muszą tylko spełnić wymóg minimum półrocznej działalności oraz nie mogą być wpisani do Krajowego Rejestru Długów.
Kryteria udziału w programie są banalne. I to, w naszej ocenie, całkowicie dyskredytuje Rzetelną Firmę, a także przedsiębiorstwa, które chełpią się posiadaniem takiego certyfikatu. Możemy sobie łatwo wyobrazić patologiczną sytuację, gdy ktoś ma mały biznes założony dzięki dotacji z urzędu pracy, nie zdążył jeszcze narobić sobie długów, ale jednocześnie w ogóle nie inwestuje w markę i kompletnie nie radzi sobie z prowadzeniem firmy.
Taki przedsiębiorca zgłasza się do KRD, otrzymuje certyfikat Rzetelnej Firmy i z miejsca zyskuje w oczach potencjalnych klientów. To jednak tylko fasada, ściema. Fakt, że firma posługuje się certyfikatem, o niczym nie świadczy i nie gwarantuje jakiegokolwiek poziomu obsługi. Jest to zatem ewidentne naciągactwo, dla którego nie powinno być miejsca w nowoczesnym biznesie.
Mieliśmy co najmniej kilkanaście okazji do tego, by przystąpić do programu Rzetelna Firma. Za każdym razem odmawialiśmy. Nie zamierzamy wprowadzać naszych klientów w błąd, ani legitymizować własną marką czegoś, co jest oparte na tak podejrzanych fundamentach. Certyfikat nie jest też nam do niczego potrzebny, ponieważ zaufanie do Soluma Interactive budujemy w zupełnie inny, bardziej skoordynowany sposób.
O rzetelności firmy nie świadczy jakiś świstek czy fajna pieczęć na fakturze. Pod uwagę trzeba brać zupełnie inne elementy, w tym:
To są priorytety rzetelnej firmy. Nie certyfikaty, zwłaszcza takie, które można sobie po prostu kupić lub uzyskać po spełnieniu banalnych warunków.
PS. Temat szemranych certyfikatów będziemy jeszcze kontynuować na naszym blogu. Podobnych kwiatków jest niestety znacznie więcej.
Zobacz również:
Sprawdź naszych specjalistów w praktycznym działaniu. Zobacz co możemy zrobić dla Twojej firmy - przejrzyj ofertę lub skorzystaj z bezpłatnej konsultacji.