Chcemy płacić za czytanie treści w Internecie? Tak to zaczyna wyglądać… Ruchy obrońców darmowego Internetu zapraszamy do przejścia do kolejnego wpisu, bo temat będzie dla Was drażliwy. Okazuje się, że zamach na bezpłatne treści zaczyna przynosić wymierne efekty. Serwisy pobierające opłatę za korzystanie z ich zasobów notują coraz większe wpływy. Na razie do kieszeni sięga wciąż promil użytkowników Internetu, ale coś wyraźnie jest na rzeczy.
Podsumowanie 2014 roku wygląda dla wydawców portali oferujących płatne treści bardzo obiecująco. Czołowy przedstawiciel tej grupy, Agora, zanotowała prawie 55 tysięcy użytkowników tej funkcji na swoim portalu Gazety Wyborczej.
Agora sięgnęła po taką możliwość w lutym ubiegłego roku, co na początku budziło sporo kontrowersji. Wydawca jednak notuje systematyczny wzrost popularności takiej formy zdobywania treści. Usługa metered paywall (to jej fachowa nazwa) umożliwia przeczytanie 10 darmowych artykułów w miesiącu. Po przekroczeniu tej liczby użytkownik jest przekierowany do systemu płatności.
System oferuje on trzy pakiety: „Wyborcza”, „Wyborcza Plus” i „Wyborcza Premium”. Liczba stałych subskrybentów unormowała się póki co na poziomie 54,9 tysiąca. To dobry wynik, przekraczający oczekiwania samej Agory. Wydawca planuje zwiększyć swój udział na tym rynku do 75 tysięcy stałych klientów na koniec 2016 roku. Widać, że te plany powinny zostać zrewidowane.
Ciężko wyrażać opinię ogółu, ale wyniki osiągane przez serwis internetowy Gazety Wyborczej pokazują, że nasi internauci są skłonni płacić za dostęp do dobrych, wartościowych artykułów. Ciekawie wygląda tu zestawienie z papierowym wydaniem Wyborczej – trafia ono obecnie do około 170 tysięcy Polaków. Natomiast strona wyborcza.pl w grudniu 2014 roku notowała już ponad 2,5 miliona użytkowników. Kierunek obrany przez wydawcę wydaje się więc być bardzo słuszny.
Oczywiście nie jest tak, że w krótkim czasie Internet stanie się dostawcą głównie płatnych treści. Nadal mocno zakorzenione jest w nas poczucie, że musimy dostawać je za darmo, bo tak. Świetnie wykorzystują to agencje reklamowe, głównie skupione na content marketingu.
Ogromne pole do popisu mają bowiem działania oparte na reklamie natywnej – dajemy darmową treść, ale ukrywamy w niej przekaz marketingowy, komercyjny. Internauci dostają to, czego oczekują (także wartościowe informacje), ale przy okazji mogą zostać zachęceni do podjęcia decyzji zakupowej.
Zaryzykujemy stwierdzenie – w Internecie ze świecą można już szukać darmowych, dobrych jakościowo treści. Różnica między wydawcami jest jedynie taka, że jedni każą sobie za nie płacić otwarcie (jak Agora), a inni tylko do płacenia inspirują. Zwracajcie na to uwagę podczas korzystania z sieci – dojdziecie do podobnych wniosków.
Sprawdź naszych specjalistów w praktycznym działaniu. Zobacz co możemy zrobić dla Twojej firmy - przejrzyj ofertę lub skorzystaj z bezpłatnej konsultacji.