Jakiś czas temu informowaliśmy na naszym blogu, że w aktualizacji systemu operacyjnego iOS o numerze 14.5 pojawi się narzędzie umożliwiające użytkownikom wyłączenie opcji śledzenia ich ruchów w Internecie. Apple dotrzymało słowa, czym bardzo ucieszyło większość właścicieli swoich urządzeń. Problem w tym, że ten ruch od razu mocno uderzył amerykańską firmę po kieszeni, jednocześnie wspierając konkurencyjnego Androida.
Krótko po wprowadzeniu nowej funkcji jedynie 13 proc. użytkowników urządzeń Apple z systemem iOS 14.5 wyraziło zgodę na śledzenie ich zachowania w sieci. Obecnie 70 proc. nadal korzysta z blokady. To musiało wpłynąć na decyzje reklamodawców, którzy zaczęli wycofywać swoje budżety z ekosystemu Apple.
W efekcie w ciągu tylko pierwszego miesiąca działania nowej funkcji wydatki na reklamy wyświetlane użytkownikom urządzeń Apple spadły aż o 30 proc., co spowodowało także znaczący spadek cen. Beneficjentem problemów firmy z Cupertino jest Google, ponieważ reklamodawcy uciekający z ekosystemu iOS przenieśli się do jego głównego rywala, czyli Androida. Tam wydatki reklamowe w ciągu zaledwie miesiąca zwiększyły się o 10 proc., pociągając za sobą także wzrost cen.
Pytanie tylko, jak długo potrwa ta sytuacja. Ruch Apple musiał być przemyślany i firma z pewnością liczyła się z krótkotrwałymi stratami mając świadomość, że w pewnym momencie Google także będzie musiało wprowadzić narzędzia umożliwiające użytkownikom zablokowanie śledzenia ich poczynań przez aplikacje zbierające dane na potrzeby planowania kampanii reklamowych. Wtedy na lepszej pozycji znów będzie Apple, które ma już opracowane procedury i będzie w stanie lepiej pogodzić interesy zarówno użytkowników, jak i reklamodawców.
Sprawdź naszych specjalistów w praktycznym działaniu. Zobacz co możemy zrobić dla Twojej firmy - przejrzyj ofertę lub skorzystaj z bezpłatnej konsultacji.