„Witam, mam 100 złotych i chcę zlecić zaprojektowanie profesjonalnego logo mojej firmy. Słyszałem, że jesteście dobrzy. Na kiedy może być gotowe?” - tego typu maili otrzymujemy co najmniej kilka w tygodniu i za każdym razem dziwimy się, że taki sposób myślenia jeszcze funkcjonuje wśród polskich przedsiębiorców. Za każdym razem mamy ochotę odpisać, aby klient dozbierał jeszcze trochę pieniędzy i wówczas pomyślimy, bo logo za takie pieniądze z profesjonalizmem będzie miało mało wspólnego.
Postanowiliśmy więc w jednym wpisie wytłumaczyć Wam, dlaczego tani projekt graficzny jest tani, abyście zrozumieli, że cena, jaką podaje profesjonalne studio graficzne, nie jest wynikiem wysokiego mniemania o sobie, ale rzetelnej analizy.
Oto 6 powodów uzasadniających niepoważnie niską wycenę projektu.
- Brak faktury VAT – ktoś, kto pracuje za bardzo niskie stawki, z pewnością nie prowadzi legalnej działalności gospodarczej – w naszej branży jest to niestety zjawisko dość częste. Walka z szarą strefą nie będzie skuteczna dopóty, dopóki sami klienci nie zrozumieją, że kupując usługę u osoby pracującej poza oficjalnym systemem, dużo ryzykują. Co z gwarancją? Co z fakturą? Co z odpowiedzialnością „twórcy” za projekt? Na te pytania warto sobie odpowiedzieć zanim zdecydujemy się skorzystać z podejrzanie niskiej oferty zaprojektowania grafiki dla firmy.
- Niska jakość – to oczywiste, że samochód za 10.000 złotych nie będzie tak wygodny i dobrze wyposażony, jak ten za 100.000. W naszej branży te różnice oczywiście nie są aż tak duże, ale zasada pozostaje niezmienna. Cena zawsze wynika z jakości, ale nie tylko – także z dodatkowych elementów oferty, które mają kluczowe znaczenie dla firmy. Naprawdę dziwimy się, że osoby pragnące odnieść sukces w biznesie, tak eksperymentują z wizerunkiem swojej firmy i powierzają go komuś, kto pracuje za połowę, a często mniej, stawki rynkowej.
- Plagiat – to zmora i norma w branży kreatywnej, także w projektowaniu grafiki. Kradzież projektów innych grafików jest powszechna wśród wykonawców pracujących za śmiesznie niskie stawki. Teoretycznie dla firmy nie ma to znaczenia, ale w praktyce kupno takiego projektu może się wiązać z poważnymi konsekwencjami, włącznie z nakazem natychmiastowego zaprzestania posługiwania się np. skradzionym logotypem czy zamknięcia splagiatowanej strony www.
- Brak odpowiedzialności – każde legalnie działające studio graficzne podpisuje z klientem umowę i rozlicza się z nim na podstawie faktury. Jest to dla firmy zabezpieczenie, a oba dokumenty są również podstawą do domagania się gwarancji czy naniesienia poprawek, jeśli projekt powstał niezgodnie z umową. W przypadku osób działających na czarno można o tym zapomnieć. Często biorą oni pieniądze z góry lub przynajmniej ich część, na kolanie przygotowują byle jaki projekt i na tym kontakt z nimi się kończy.
- Za tę stawkę więcej nie zrobię – klienci rzadko zwracają uwagę na to, że wycena projektu uwzględnia np. przygotowanie kilku wersji i nieodpłatne naniesienie poprawek, jeśli coś się zleceniodawcy nie spodoba. Bywa natomiast, że osoby proponujące podejrzanie niską stawkę wykonają w jej ramach tylko 1 wersję projektu, a jeśli ta nie odpowiada klientowi, odmawiają ponownego przystąpienia do pracy przed dopłaceniem. W efekcie i tak płaci się tyle, ile wzięłoby profesjonalne studio graficzne – szkoda tylko nerwów i czasu.
- Zrobię, jak mi się będzie chciało – na koniec częsta „składowa” żenująco niskiej wyceny, czyli nieokreślony w żaden sposób termin zakończenia realizacji projektu. Wykonawca często zadowoli się zaliczką, a do pracy zabierze się, jak będzie miał na to czas (osoby działające bez rejestracji zwykle pracują gdzieś indziej lub uczą się, dlatego projektowanie jest dla nich zajęciem dodatkowym). Klient się niecierpliwi, ale nie jest w stanie wymóc na wykonawcy przyspieszenia prac, ponieważ... wróćmy do punktu 4.
Nie eksperymentujcie z wizerunkiem własnej firmy, nie decydujcie się na zakup usługi projektowania grafiki za stawkę, która także Wam wydaje się zbyt niska. Taka wycena naprawdę nie bierze się z niczego czy dobrej woli wykonawcy.
Autor wpisu:
Grzegorz WiśniewskiSoluma Interactive