Wybór dostawcy hostingu to bardzo odpowiedzialne zadanie, które jest o tyle trudne, że większość przedsiębiorców nie ma pojęcia, jak w ogóle działają serwery. Firmy muszą więc polegać na profesjonalizmie usługodawców i po prostu wierzyć w ich słowa. Są jednak sposoby na to, aby nawet laik mógł wstępnie „odsiać” niegodne zaufania firmy hostingowe. Wystarczy zwrócić uwagę na tych 6 typowych symptomów.
- Ukrywanie informacji na temat lokalizacji serwerów – firma hostingowa powinna oficjalnie dzielić się tą informacją z zainteresowanym klientem. Nie chodzi nawet o wskazywanie konkretnego adresu, ale chociażby przybliżoną lokalizację, np.: Polska, USA, Niemcy czy Australia. Generalnie polecamy szukanie dostawcy mającego serwery w naszym kraju i na terenie Unii Europejskiej, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo przechowywanych danych.
- Brak infolinii – w przypadku awarii serwerów liczy się błyskawiczna reakcja, dlatego klient firmy hostingowej powinien mieć możliwość nawiązania szybkiego kontaktu telefonicznego z centrum pomocy. Sam kontakt mailowy nie wystarczy! Profesjonalna firma hostingowa gwarantuje opiekę serwisową 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Przed podpisaniem umowy warto to sprawdzić i wykonać telefon testowy.
- Brak umowy – dostawca hostingu musi podpisać z klientem umowę, w której zostaną precyzyjnie określone warunki usługi oraz zakres odpowiedzialności usługodawcy. To bardzo ważne, ponieważ tylko fizyczny dokument stanowi realne poświadczenie tego, na co umówiły się obie strony. Oczywiście firma hostingowa musi także wystawić fakturę VAT za swoją usługę.
- Mało profesjonalna strona internetowa – firmy hostingowe żyją z Internetu i powinny być w Internecie dobrze prezentowane. Jeśli jest inaczej i dostawca usługi korzysta ze strony, która wygląda tak, jakby została stworzona 10 lat temu, a do tego wolno się ładuje, to coś tu ewidentnie nie gra. Warto również sprawdzić, czy firma korzysta z... własnych serwerów (tak, zdarza się, że dostawca nie ufa własnym serwerom, a wciska je innym firmom!).
- Brak dokładnego opisu usługi - „Hosting za 5 złotych rocznie!” - brzmi super, ale co się pod tym kryje? Nie wiadomo. Wiele firm bazuje wyłącznie na atrakcyjnej cenie i w ten sposób pozyskuje klientów, którzy nie zwracają uwagi na szczegóły. Wykupują miejsce na serwerze, choć nie wiedzą nawet, gdzie ich dane są przechowywane (może w Chinach?). Przed podpisaniem umowy trzeba się wykazać dociekliwością i zadać kilka podstawowych pytań lub poszukać odpowiedzi na nie na stronie internetowej dostawcy.
- Brak deklaracji w kwestii czasu reakcji na zgłoszenie – sformułowanie „najszybciej, jak to tylko możliwe” nic nie znaczy i może świadczyć, że dostawca usługi oszczędza na personelu, a więc potrzebuje mnóstwo czasu, by obsłużyć wszystkie zgłoszenia. W ten sposób może dojść do sytuacji, że Twoja strona zacznie ponownie normalnie działać np. po tygodniu od wystąpienia problemu.
Jak widzisz nie musisz być wcale ekspertem od IT, aby wstępnie ocenić, czy warto w ogóle podjąć rozmowy z daną firmą. Zwróć uwagę na te uniwersalne szczegóły, a zminimalizujesz ryzyko trafienia na nierzetelnego dostawcę hostingu.
Autor wpisu:
Grzegorz WiśniewskiSoluma Interactive