Co może być złego w reklamie miejskiego samochodu? Okazuje się, że regulatorzy rynku reklamy zawsze mogą się czegoś dopatrzyć. Z taką sytuacją mamy do czynienia w Australii. Tamtejszy organ ds. etyki reklamy zabronił emisji spotu, który promuje trzy wersje modelu Toyota Yaris. Powód? Spot rzekomo zachęca do… niebezpiecznej jazdy. Sprawdź szczegóły.
Na początek może obejrzyj sobie ten spot, który wzbudził tak duże kontrowersje w Australii:
Widzisz w nim coś niepokojącego? Nie? A australijski regulator jak najbardziej. Zdaniem organu ds. etyki reklamy spot jest niewłaściwy, ponieważ jeden z bohaterów reklamy po zajęciu miejsca za kierownicą samochodu rusza z… piskiem opon. To rzekomo ma promować niebezpieczną jazdę i łamanie przepisów drogowych. Absurd.
Toyota oczywiście się broniła, koncern kategorycznie zaprzeczył, jakoby spot miał zachęcać do nieodpowiedzialnej jazdy, ale regulator pozostał nieugięty. Nakazał wycofanie reklamy z australijskich mediów do czasu, aż kontrowersyjny fragment nie zostanie usunięty.
Przypadek z Australii dobitnie pokazuje, że regulacje – choć oczywiście potrzebne – mogą przerodzić się w absurdalne próby chronienia odbiorców reklamy przed nieistniejącym zagrożeniem. Trudno nie odnieść wrażenia, że australijski organ ds. etyki reklamy chciał być świętszy od papieża, a przy okazji mocno namieszał w strategii reklamowej największego koncernu motoryzacyjnego na świecie.
Sprawdź naszych specjalistów w praktycznym działaniu. Zobacz co możemy zrobić dla Twojej firmy - przejrzyj ofertę lub skorzystaj z bezpłatnej konsultacji.