Internet jest już drugim w Polsce kanałem dystrybucji treści reklamowych, a w ciągu kilku najbliższych lat niemal na pewno zdystansuje telewizję. Tymczasem według danych pisma Forbes, aż 50% polskich przedsiębiorców rękami i nogami zapiera się przed zbudowaniem własnej strony internetowej. To może dziwić, jeśli na sprawę patrzymy globalnie – w końcu wydaje się, że firma pozbawiona witryny nie istnieje w świadomości milionów użytkowników sieci. Jednak jeśli wsłuchamy się w głosy samych przedsiębiorców, można dojść do wniosku, że mają oni poważne argumenty, aby strony jednak nie uruchamiać. Na bazie naszego doświadczenia przygotowaliśmy zestawienie pięciu takich kluczowych powodów.
- Bo w mojej branży nie jest potrzebna – to koronny argument, używany od setek lat. Wyobraźmy sobie jednak, że gdy ludzie wymyślili koło, to także nie od razu zdobyło ono popularność wśród całej społeczności. Przedsiębiorców do postępu trzeba przekonywać czasami miesiącami, używając jednak do tego realnych i konkretnych argumentów. Właściciela firmy wywożącej nieczystości niekoniecznie zainteresuje formułka o „zwiększeniu zasięgu”, ale jeśli pokażemy mu statystyki, z których wynika, że 5000 mieszkańców jego okręgu szuka w sieci namiarów na szambiarkę, to może to zadziałać.
- Bo kolega ma i nic mu to nie dało – być może kolega ma źle zaprojektowaną stronę, która nie powstała w oparciu o model oczekiwań jego grupy docelowej? Z łatwością można przecież wskazać innych „kolegów po fachu”, którym strona internetowa przyniosła prawdziwe korzyści. Czasami warto też sięgnąć po argument wyprzedzania konkurencji. Można też wypunktować, dlaczego strona tego kolegi rzeczywiście nie działa – co jest w niej złego i co zrobilibyśmy lepiej, aby ta korzyść się pojawiła. Wówczas mamy szansę zyskać nie tylko klienta, ale też jego kolegę, który zleci stworzenie nowej witryny.
- Bo ja nie chcę działać w Internecie – niestety, mimo gigantycznego postępu technologicznego i informatycznego, wciąż wielu polskich przedsiębiorców po prostu boi się Internetu. Nie chcą, aby zaczęli do nich dzwonić klienci, których nie stać na ich usługi lub obawiają się „ośmieszenia” w branży. Takie argumenty są bardzo trudne do obalenia, ale znów należy przede wszystkim pokazywać korzyści płynące z posiadania własnej strony i zapewnić, że zbuduje się ją z myślą przede wszystkim o utrzymaniu renomy marki.
- Bo mnie nie stać – ktoś mało obeznany z tematyką Internetu i promocji w sieci faktycznie może się obawiać wysokich kosztów związanych z budową strony. W końcu media co i ruch podają informacje o ogromnych zarobkach informatyków. W rzeczywistości stworzenie doskonałej witryny nie musi być drogie, a już szczególnie wtedy, gdy postawimy na prostą stronę przeznaczoną wyłącznie do przekazywania danych kontaktowych i informacji o ofercie – choćby wizytówkę. Wówczas koszt jest naprawdę niski w stosunku do korzyści, jakie możemy osiągnąć.
- Bo mam stałych klientów i nie szukam nowych – trzeba się cieszyć, ale też myśleć długofalowo. Dziś klienci są, jutro może ich zabraknąć. Co wtedy? Czy w sytuacji drastycznego spadku dochodów nadal będzie nas stać na budowę strony internetowej i rozpoczęcie działań promocyjnych? Stworzenie witryny dziś może przynieść ogromne korzyści jutro. Wówczas zyskamy solidne wsparcie i narzędzie do poszukiwania nowych klientów, które swoją prawdziwą siłę pokaże w czasie słabszej koniunktury. Pamiętajmy też, że klienci stale się zmieniają – starszych zastępują młodsi, którzy nie wyobrażają już sobie świata bez Internetu i głównie w nim szukają informacji o potencjalnych partnerach biznesowych czy wykonawcach usług.
Każdy z tych argumentów jest ważny, ale każdy można też zbić i przedstawić mało postępowej firmie prawdziwy obraz zysków, jakie są realne do osiągnięcia przy użyciu tak prostego narzędzia, jakim jest strona www. Warunkiem jest jednak profesjonalizm agencji i nie obiecywanie gruszek na wierzbie. Takie działanie jest bowiem nieetyczne i psuje ogólny obraz branży reklamowej.
Autor wpisu:
Grzegorz WiśniewskiSoluma Interactive